środa, 16 września 2015

131. Reaktywacja czyli wszystkiego po trochu

"Jedyny sposob, by odkryc granice mozliwosci,
to przekroczyc je i siegnac po niemozliwe."
Arthur Clarke

Chyba mam tendencje do ciaglego wpadania w niedoczas. Az nie chce mi sie wierzyc, ze juz dobry miesiac minal od czasu jak wrocilam ze swojej wyprawy do Kirgistanu. Po powrocie wpadlam w wir zajec tych bardziej i mniej potrzebnych, tracac przy tym ochote na rzeczy, ktore sa dla mnie istotne.

Z poczatkiem wrzesnia przywolalam sie do porzadku i powoli ruszam do przodu. Dlatego ten post to taki misz masz.

Zatem po kolei...

Uzupelnilam zakladke z przeczytanymi ksiazkami. Dzieki cudownemu prezentowi jakim okazal sie czytnik, przeczytalam od poczatku sierpnia sporo ksiazek. Poczulam sie jak za starych dobrych czasow, kiedy z niecierpliwoscia czekalam na chwile spedzone z ksiazka. W wiekszosci sa to ksiazki niemieckojezyczne. Pomimo tego postaram sie niebawem o nich wspomniec na blogu, bo tematyka ktorej dotyczyly to szczescie. Sporo na ten temat ostatnio rozmyslalam.


Kirgiz.
(c)Kataleja

Takze zakladka 12 rysunkow w 12 miesiecy zostala zaktualizowana. Dodalam dwa kolaze z rysunkami z sierpnia i wrzesnia. Mialam nadzieje, ze podczas urlopu uda mi sie wiecej narysowac, ale jakos nie bylo czasu. Brakuje mi tych moich bazgrolkow. Mam nadzieje, ze kolejny miesiac bedzie bardziej owocny i uda mi sie poprawic moja technike. Jeszcze daleka droga do bycia "artysta" ha,ha...

Wyzwanie minimalistki nie do konca mi sie udalo zrealizowac. Troche to spowodowane bylo zmiana planow urlopowych. Mimo to przed chwilka uzupelnilam notke i mysle o czyms podobnym dla siebie tylko nieco rozlozonym w czasie. Nawet juz za tymi myslami czyny poszly i porzadkuje powoli przestrzen wokol siebie. Pozbywam sie rzeczy, przegladam ukladam...

Ciagle w tym poscie pojawia sie temat mojego ostatniego urlopu. Byl za piekny, by go opisac w jednym zdaniu. Zasluguje z pewnoscia na osobny wpis. Zrobilam tyle cudownych zdjec, ze nie wiem co wybrac. Spelnilam tez jedno ze swoich marzen, ale o tym niedlugo...


Kwiaty
(c)Kataleja

A skoro przy planach jestesmy to:
  •  Jezyki obce.... to powraca niczym bumerang do mnie. Dreptam i dreptam w miejscu, ale cos czuje, ze tym razem mam spora dawke motywacji. Angielski musze na codzien w pracy uzywac. Dlatego ciesze sie ogromnie, ze firma oferuje mi raz w tygodniu kurs. Dodatkowo od wrzesnia chodze na wznowione zajecia w mojej szkole jezykowej i etutor wrocil u mnie do lask. Hiszpanski. Tu poki co odswiezam to co juz kiedys umialam i marze o tym, by podczas kolenego wyjazdu moc sie w miare nim poslugiwac. A ze koleny wypad na spotkanie z przygoda juz w polowie stycznia to zbyt duzo czasu nie mam. Zatem ... habo espanol cada dia.
  • Sport - wracam do regularnych ciwczen, bo na kolejnym wyjezdzie nie tylko hiszpanski bedzie mi potrzebny
  • ....
Sporo wiecej mam planow, a ze juz pozno sie robi to napisze o nich wiecej jak juz je zaczne realizowac.

Pozdrawiam jak zwykle serdecznie i do wystukania.


4 komentarze:

  1. Fajnie jest się rozwijać, i robić to co sprawia nam największą radość :)

    Pozdrawiam mega pozytywnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyklaskuje! I trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. Przyda sie, bo czesto u mnie niestety na dobrych checiach sie konczy. Poki co dobrze mi jednak idzie.

      Usuń