wtorek, 7 lipca 2015

127. Moj plan na 5 tygodni

"Im wiecej slow,
tym mniej tresci przypada na kazde."
Stefan Garczynski

Spojrzalam w kalendarz i dotarlo do mnie, ze za rowne 5 tygodni czeka mnie upragniony urlop, a ze raczej nie sprowadza sie on do bezczynnego lezenia na plazy, czas zaczac sie aktywnie do niego przygotwac, by moc doceniac to co wokol bedzie mi dane do podziwiania.

Zatem zamieniem sie w pracowita pszczolke;)

Byc jak ona..
(c)Kataleja

Aby dac dobry przyklad i dostosowac sie do rady pana Garczynskiego z poczatku strony, sprowadze ten post do podania mojej TODO listy na te piec tygodni, by moze jeszcze przed wyjazdem zrobic male podsumowanie. zatem
  • bieganie - jest dobrze, ale powinnam to robic bardziej systematycznie i zostawiac "Niechcemisia" w domu. W zalozeniach 4-5 treningow na tydzien.
  • dobrym uzupelnieniem do biegania beda cwiczenia z plyt DVD "Body Mind Improvment. Czesc druga". Tu raczej zadanie na kazdy dzien.
  • zadbac o siebie - takie kobiece rozpieszczanie. Dobre jedzenie, maseczki na twarz, pobycie przez jeden miesiac, a moze i dluzej wlosomaniaczka. 
  • dokaczyc ksiazke "Georgialki. Ksiazka pakosinsko-gruzinska" Katarzyny Pakosinskiej. Ksiazke kupilam jakis czas temu jeszcze przed wybuchem afery zwiazanej z ta pozycja. Nie bede tego kometowac, bo wiele madrzejszych sie juz na ten temat wypowiedzialo, ale ze u mnie na polce czekala na swa kolejnosc i pasuje do celu mojej wyprawy, mam zamiar ja przeczytac. W sumie dobrze sia ja czyta. Tak, tak wybieram sie do Gruzji.
  • przejrzec i pozaznaczac ciekawe strony  w moim przewodniku po Gruzji. Czesciowo juz to zrobilam i nie moge sie wprost doczekac tej wyprawy. Na pewno zdam relacje na blogu.
  • rysowanie - tu zamierzam skupic sie na stronach mojej ksiazki do nauki rysunku, gdzie moge poznac sekrety dotyczace rysowania pejzazy. Zamierzam bowiem oprocz zdjec z Gruzji, przywiesc kajecik wypelniony rysunkami. Juz nawet zakupilam specjalnie na te okazje notes z kartkami, gdzie mozna uzywac suchych (olowek, pioro) i mokrych (akwarele, kredki akwarelowe) technik. Strasznie mi imponuja smialkowie, podroznicy, ktorzy swe wyprawy w ten sposob uwieczniaja. Moze dlatego tak lubie ksiazki Beaty Pawlikowskiej. Zwlaszcza te pierwsze, bo potem w tych kolejnych cos mi brakowalo, to cos sie zagubilo  i przestalam je kupowac.
  • a jak podroze to i jezyki obce. Angielski to temat numer jeden w lipcu. Pewnie lepiej, by bylo odswiezyc rosyjski, czy poznac pare slow po gruzinsku, ale wzgledy praktyczne biora gore. Od angielskiego nie da sie uciec co dobitnie widze w mojej pracy. Czas sie wiec z nim zaprzyjaznic i wziasc byka za rogi;) Zwlaszca po poscie na blogu Michala ciagle chodzi za mna zdanie o 20 godzinach. Na poczatek dobre i te 20 godzin. Zatem wyzwanie lipcowe: angielski w min 20 godzin. Te 20 godzin prosze z przymruzeniem oka traktowac.

A jak u Was okres letni sie rozwija? Spokojnie, czy kazdy dzien wypelniony planami?

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki zwłaszcza za angielski :) Wakacje to wbrew pozorom ciężki czas, bo wszyscy wokoło odpoczywają, wyjeżdżają i nic nie robią, dlatego tym bardziej trzymam kciuki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przyda sie to trzymanie kciukow. Juz nie wiem, ktory raz podchodze do wyzawania, a skutki mizerne. Czesto na dobrych checiach sie konczy. Mam nadzieje, ze nie tym razem:)

      A swoja droga lubie lato w miescie. Udziel mi sie ten wakacyjny, blogi nastroj. Slonce mi jakos sil daje do dzialania.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń