niedziela, 9 czerwca 2013

079. 7 pracowitych tygodni:)

"Aby samemu stac sie lepszym,
nie musisz czekac na lepszy swiat."
Phil Bosmans

Nieco mi moja choroba plany pokrzyzowala. Trzeba bylo treningi zawiesic. Ale nic to. Juz mi lepiej i mam zamiar ostro zabrac sie za siebie. Tak tez powstal pomysl siedmiu pracowitych tygodni, ktorych uwieczeniem bedzie cudowny urlop.

Po pierwsze mam zamiar nadal pracowac nad kondycja. Biegam, bo lubie i zamierzam to nadal kontynuowac. Zeby nie byc goloslownym zamierzam minimum 4 razy w tygodniu biegac (2x8km, 2x15km). Metoda kratkowa pomoze mi sie motywowac. Pod koniec wyzwania mam zamiar umiescic swoje wyniki.

Wiem, ze juz kilka razy pisalam, ze mam zamiar cwiczyc z Ewa Chodakowska, ale niestety tylko na pisaniu sie skonczylo. Teraz wcielam postanowienie w zycie.  Chce 3 razy w tygodniu z nia pocwiczyc i  przekonac sie na wlasnej skorze, czy efekty sa tak dobre jak niektorzy o tym pisza.


Gdzie podziala sie biedronka? Moze uda Ci sie ja znalezc?
(c)Kataleja

Nastepnym punktem na liscie jest angielski. Mial byc maj miesiacem pod sztandarem UK, ale niepostrzezenie hiszpanski wkradl sie tylnymi drzwiami i zdominowal maj. Teraz nie dam sie tak latwo "podejsc". Wiem, ze w najblizszym czasie to raczej angielski bedzie mi bardziej potrzebny i na nim chce sie skupic. Odkurze stare ksiazki zwlaszcza "Englisch mit System" J.Stevensa, a podczas spacerow w przerwie na lunch bede sluchac podkastow BBC lub powtarzac jak papuga zdania za Pawlikowska;) "Yes, yes, yes...". W koncu moze uda mi sie zaprzyjaznic z angielskim. Juz mam dosyc wymowek w rodzaju: nie mowie, nie umiem, bo... W koncu jakby nie bylo to lacina naszeych czasow. Po napisaniu tego posta zamierzam jakis sensowny plan ulozyc, bo zauwazylam, ze pod ogolnikami mozna wiele "schowac", by w kocu malo zrobic. Bo co znaczy pouczyc sie angielskiego? Konkrety sie licza.

Projekt T, tez ma swoje miejsce w tym wyzwaniu siedmu pracowitych tygodni. Na jego temat pojawi sie jednak osoba notka.

hmmm... chyba jak na 7 tygodni starczy mi tych wyzwan. Wbrew pozorom nie jest tego malo. Zyczcie mi powodzenia, a jak ktos by mial ochote sie przylaczyc do mnie ze swoimi siedmioma, pracowitymi tygodniami to zapraszam. W grupie razniej, a 7-ka szczescie przynosi.

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki i życzę powodzenia :)
    Wiem po sobie, że gdy porzuci się jakiś plan czasami ciężko do niego wrócić. Podobnie jest z czymś co odkładam na "później"
    Niemniej jednak wiem, że dasz radę! :)
    Pozdrawiam Paweł
    http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za motywujacy komentarz:) Przyda sie na pewno mysl, ze ktos trzyma kciuki.
      Mam nadzieje, ze pod koniec 7 tygodni bede mogla sie pochwalic tym co udalo mi sie zrobic.

      Usuń
  2. w takim razie i ja biorę się do roboty i kładę nacisk na języki! :) póki co, czasu dla siebie mam ho ho więc na co czekać? :) dzisiejszy dzień zaliczam na poczet - wkońcu językowo nie próżnowałam!

    I zaraz podzielę się nowiną u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze dolaczylas do wyzwania. Mam nadzieje, ze bedziemy sie nawzajem wspierac:)
      Dziekuje za zamieszczenie informacji na Twoim blogu.
      Dzis zrobilam sobie malego motywatora w postaci krasnali (a jakze - krasnal w krzyzakowie musi byc ha,ha...) Umieszcze je na blogu, by mnie dodatkowo motywowalay do dzialania i przypominaly o postanowieniach. Jak chcesz mozesz je u siebie tez umiescic.

      Pozdrawiam i zycze powodzenia.

      Usuń