Moim marzeniem jest "zlamac czworke" w maratonie. Na swoim koncie mam juz 3 oficjalne maratony. Najlepszy czas maratonski to 4:15:16. W ramach przygotowan do mojego pierwszego maratonu pobieglam wczesniej polmaraton. Polmaraton mial odpowiedziec na pytanie, czy ja sie do tego nadaje ;-) Poszlo mi wtedy rewelacyjnie. Zajelam drugie miejsce wsrod kobiet z czasem 1:52:53, a glownym celem bylo "oby tylk udalo mi sie przebiec". Teraz dopiero zauwazylam jak smiesznie mam koncowki moich zyciowek w maratonie (...15:16) i polmaratonie (...52:53).
Maratonczyk. (c) Kataleja |
Tytul tego postu jest dosc przewrotny "Biegnac stoje". Juz spiesze z wyjasnieniami. Pomimo tego, ze biegam czesto, moje czasy sie nie poprawiaja, a wrecz nieznacznie pogarszaja.
Czym jest to spowodowane?
1. brak celu, ktory motywuje do cwiczen z naciskiem na poprawe predkosci,
2. brak planu,
3. lenistwo.
Czas to zmienic!
Ad.1.
Cel --> krotkoterminowy: polmaraton z czasem 1:45 (14.10.2012), dlugoterminowy: maraton ponizej czworki (04.2013). W koncu musi mi sie udac.Przy pierwszym maratonie taki sposob dzialania sie sprawdzil.
Ad.2.
Plan... hmmm.... ostatnio biegam z iPodem (moja ukochana "Pola", ktora nie tylko do nauki jezykow jest dobra). Jestem zarejestrowana na portalu nike plus. Bardzo fajnie mozna sobie tutaj sledzic swoje postepy. Dlatego tez wiem, ze jestem coraz wolniejsza. Na razie bede biegac dalej 4 razy w tygodniu. Poczatkowym celem bedzie zwiekszenie predkosci. Musze w nadchodzacym tygodniu znalezc moj stary plan przygotowujacy do polmaratonu. Troche go zmodyfikuje i potem nic tylko biegac. Troche statystyk:
Rejestruje swoje biegi na nike plus od marca tego roku. W tym czasie biegalam z pola 56 razy, lacznie przebiegajac 716 km ze srednia 6'24" na kilometr.
A tak mniej wiecej wyglada analiza jednego biegu:
Moj bieg 28.07.2012 (c) Kataleja |
Ad.3.
Pokonac swojego "Schweinehund". Uwielbiam to niemieckie slowko. Doslowne tlumaczenie to swinski piesek. Len wierny jak pies, ktory podklada nam swienie, mowiac "odpocznij sobie", "jutro tez jest dzien", "a po co sie meczyc" i... tu mozna mnozyc tysiace innych wmowek. Na googlu podajac to slowko i wybierajac wynik wyszukiwania w formie obrazkowej, mozecie sobie poogladac naszego wiernego towarzysza. Z doswiadczenia wiem, ze nie lubi on biegac. A zeby sie nie skonczylo na pustych deklaracjach, powstala nowa zakladka "Bieganie", gdzie bede podawac laczna sume przebiegnietych kilometrow i srednia na 1 km. I byc moze pod koniec kwietnia przyszlego roku czas ponizej "znienawidzonej" czworki ;-) Pod koniec przyszlego tygodnia pojawia sie pierwsze wyniki i moj plan biegow.
Trzymajcie za mnie kciuki!
A tak na marginesie warto zwrocic uwage na ksiazke "Urodzeni biegacze. Tajemnicze plemie Tarahumara, bieganie naturalne i wyscig, jakiego swiat nie widzial". Autorem jest Christopher MacDougall. Przez pierwszy rozdzial ciezko mi bylo przebrnac. Jakos mnie strsznie znudzil i mialam zamiar odlozyc ja na polke, ale potem akcja sie rozwinela i przeczytalam ja z zapartym tchem. Polecam czytac ja z dostepem do internetu. Autor podaje wiele ciekawostek, ktore fajnie jest uzupelnic dodatkowymi wiadomosciami z sieci. Ksiazka jednym slowem jest z tych, ktore motywuja.