Dale Carnegie
Juz nieco czasu minelo od mojego ostatniego wpisu, a bylo to wszystko spowodowane moim urlopem, ktory niezwykle milo wspominam. Tak wiec czas na znak zycia ode mnie.
3 tygodni z himalajskimi widokami zrobily swoje. W tym roku wybralam sie do Indii, a dokladnie w rejony Ladahku, gdzie niemalze przez 3 tygodnie tuptalam dzielnie po trekingowych sciezkach. Byly to Indie nietypowe, bo w tych okolicach jest duzo uchodzcow z Tybetu. Ma to duzy wplyw na kulture w tym rejonie.
W Dehli bylam natomiast krotko i szczerze powiedziawszy mam mieszane uczucia i to z przewaga tych negatywnych. Przed wyjazdem, by sie mentalnie przygotowac na wyjazd przeczytalam ksiazke "Lalki w ogniu", Pauliny Wilk. I taki obraz Indii zobaczylam w Dehli: mieszanine bogactwa, skrajnej nedzy. Widzac to wszystko uswiadamiam sobie jakie szczescie mnie spotkalo, ze nie musze sie martwic, by przezyc nastepny dzien.
Zastanawiam sie czy Was nie zabrac w te podroz i w kolejnych wpisach zrobic mala fotorelacje z moich "czynow bohaterskich". Pobilam swoj rekord i udalo mi sie wtuptac na wysokosc 6200 metrow nad poziomem morza:) Jestem z tego bardzo dumna. Poza tym:
Lecialam samolotem z Dalai Lama o czym dowiedzialam sie po fakcie. Utknelam w Leh nie mogac wyleciec z tamtad samolotem. Technika, technika, ale sila natury jest silniejsza. Dzieki temu wrocilam dwa dni pozniej do domu. Poznalam wspanialych ludzi, widzialam oboz nomadow...
Indie, Leh.... (c)Kataleja |
A od niedzieli zabieram sie swiadomie za swoja samorealizacje:) Podziele sie planami i swoimi przemysleniami. Fotke lipcowa i sierpniowa wstawie niebawem, by w ten sposob zamknac projekt 365 dni. Pojawi sie tez zdjecie mego drzewa. Tu musze sie spieszyc, by jesien mnie nie zastala.
Zatem do wystukania niebawem.
Kataleja
ależ my się tu za Tobą stęskniliśmy :D właśnie dziś miałam do Ciebie pisać jak tam urlop minął :D i mnie uprzedziłaś! ;)
OdpowiedzUsuńwakacje cudowne, sama chętnie wybrałabym się w tamte rejony, szczególnie skupiając się na Tybecie :) Marzy mi się, ale w końcu marzenia są po to by je spełniać, prawda :)? Tak więc kiedyś napewno ujrzę tamtejsze rejony! :)
I czekam na fotorelację z niecierpliwością ! :)
Ola
Takie mile przyjecie po powrocie:) Milo sie czyta takie zdanie. Pewnie mnie w myslach przywolalas ha,ha....
UsuńWierze, ze jesli tylko chcesz to tam wczesniej czy pozniej trafisz. Ja tez marzylam o podrozach tych wielkich i malenkich i z kazdym rokiem udaje mi sie je po czesci spelniac.
a fotorelacja, mam nadzieje, w nastepny weekend sie pojawi.
Pozdrawiam serdecznie.
Kataleja
P.S.
Podobaja mi sie Twoje podsumowania tygodnia w zdjeciach. Postaram sie teraz czesciej u Ciebie komentowac, bo podczytuje sobie Twoj blog.
Z Indiami mam wiele miłych skojarzeń zwłaszcza tych związanych z barwami :)a za samorealizację trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł Zieliński
http://twojwybortwojaprzyszlosc.blogspot.com/
Ciesze sie, ze Indie Ci sie milo kojarza. Ja jak juz pisalam mam mieszane uczucia.
UsuńI dzieki za trzymanie kciukow. Przyda sie to na pewno!
zazdroszczę urlopu, zwłaszcza w ta odległym i egzotycznym miejscu:) fotorelacja pomoże poznać bliżej Indie tym, którzy nigdy tam nie byli, więc myślę, że to dobry pomysł. (pomimo iż wiele już takich fotorelacji pewnie jest, jednak każdy człowiek ma inny punkt widzenia;).
OdpowiedzUsuńCzekam także na informacje o planach na samorealizację.
pozdrawiam, Maugo:)
Dzis dodalam na blogu pare zdjec z mojej podrozy. Zgadzam sie z Toba, ze kazdy innaczej spostrzega swiat i warto popatrzec na niego oczami innej osoby. Moze wtedy uda nam sie cos nowego odkryc:)
UsuńCo do punktu drugiego to niedlugo napisze co chce zrobic w najblizszym czasie. Bez planu wkradl sie chaos i rozleniwienie do mojego zycia;)
Milej niedzieli zycze.
kataleja
Z niecierpliwością czekam na fotorelację :) Indie bardzo mnie pociągają, kiedyś na pewno tam zagoszczę.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za spelnienie marzen:) Warto ten karj odwiedzic. "Moje Indie", byly bardziej gorskie, ale bede ta podroz dlugo wspominala.
Usuń