Musze sie przyznac otwarcie i bez bicia ;-), ze czerwiec wymknal mi sie nieco z pod kontroli i chyba takim chaotycznym miesiacem juz pozostanie do samego konca. To co sobie planowalam nie do konca jest realizowane. Plusem tego jest to, ze jestem juz w gronie Blogowej Grupy Samorozwoju. Dziekuje za slowa zachety.
A co do planow czerwcowych... Chyba tak to jest, jesli sie chce sporo rzeczy osiagnac i pare spraw przeorganizowac, gdy na horyzoncie widnieje juz wizja urlopu. Wtedy nagle tysiace spraw trzeba zalatwic, w pracy to zrobic i jeszcze tamto ... ani sie czlowiek obejrzy a juz bede siedziec w samolocie z biletem w reku i czekac na przygode.
Stwierdzilam, ze nie bede sie dodatkowo stresowac. Pozwole, by koncowka tego i przyszly tydzien spokojnie wprowadzil mnie w nastroj wakacyjny. W planach (a jakze) mam przygotowanie rzeczy do wyjazdu. Mam nadzieje, ze uda mi sie dobrze spakowac i nie zabrac ani za malo, ani za duzo rzeczy - co nie zawsze jest latwe.
Sprawa ksiazki do angielskiego sie rozwiazala. W poprzednim poscie wspominalam o jednej ksiazce, ktora by sie na taki wyjazd nadawala. Ale im bardziej jej sie przygladalam to tym bardziej dochodzilam do wniosku, ze az tak dobra na wyjazd to ona nie jest. Plusem byl stosunkowo maly rozmiar. Minusow bylo jednak wiecej. Nie wiem jak to u Was z angielskim jest, ale ja jakos potrzebuje widziec jak dane slowo sie wypowiada. W tej ksiazce byl wprawdzie slownik, ale bez transkrypcji. Brac dodatkowo slownik ze soba to kolejna rzecz do zabrania. Poza tym kwestie gramatyczne nie byly prawie wcale omowione. Wspomniany byl tylko gramatyczny termin na zasadzie "Chcesz wiedziec wiecej zajrzyj do ksiazki z gramatayka". Dlatego mam nowa ksiazke, ktora juz od paru tygodni mialam na oku. Wiem, wiem... mial byc zakaz kupownia nowych materialow jezykowych, ale nie wytrzymalam i ja kupilam.
Wydawca ksiazki jest Langenscheidt a jej tytul to "Englisch mit System" z zachecajacym podtytulem "führt zu B1" (prowadzi do B1). Z racji tego, ze mieszkam w krzyzakowie (Niemcy), ksiazka jest angielsko-niemiecka. Bardzo dobra struktura ksiazki, slownik z transkrypcja, sporo ciekawostek jezykowych i pokazywanie roznic w roznych jego odmianach, dobrze wyjasniona gramatyka. Dodatkowo 5 plyt CD (dwie z nagraniami wszystkich dialogow, 2 nastepne stanowia bazde do polepszenia rozumienia ze sluchu i nauke wymowy. Ostatnia plytka sluzy do treningu ze slowkami). W sumie 20 lekcji do nauczenia. Jestem w trakcie pierwszej lekcji. Jak na razie jetsem zadowolona. Z lekkim przymrozeniem oka podchodze do stwierdzenia, iz dzieki tej ksiazce znajde sie na poziomie B1. Moim zdaniem bedzie to A2/B1. Sadze, ze dzieki niej uda mi sie ponownie odkryc uroki nauki jezyka angielskiego. Tak to jest z tzw. "falszywymi poczatkujacymi".
Zycze milego weekendu i trzymam kciuki za nasza druzyne. Jakby nie spojrzec pilkarski wirus i mnie dopadl. Pooooolskaaaaa bialoooo czerwoooooniiiii ......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz